niedziela, 6 grudnia 2015

Jak radzić sobie z czekaniem na kolejny sezon? Cisowa po Marvel Daredevil


Skończyłam Daredevila. Wydarzenie to jest niezwykle smutne, bo serial był niesamowicie dobry. Uczciwie muszę przyznać, że był bardzo brutalny a niektóre sceny kojarzyły mi się z Hannibalem (głównie przez ilość makabry) więc raczej nie jest to coś, co obejrzy każdy. Niemniej jednak kolejne odcinki oglądałam z zapartym tchem a po całości czułam straszliwą potrzebę kolejnego odcinka. A tego ni ma... Nie będę pisać recenzji, bo tych, dość entuzjastycznych, jest w sieci już wystarczająco, raczej spróbuję zmierzyć się z koszmarem każdego fana. Syndromem skończonego sezonu. No bo jak to tak? Wkręciłam się, obejrzałam i nagle świat stał się nieco bardziej przytłaczający. Wszyscy to znamy i mamy na to swoje sposoby. Jednym z wielu jest choćby kieliszek wina i tabliczka czekolady. Są tacy, którzy rzucają się na kolejną produkcję żeby zapełnić pustkę w postaci kolejnego odcinka. Jeszcze inni nie są w stanie przestać myśleć o danym serialu/książce/filmie etc. w związku z czym nie mogą zacząć nic nowego dopóki nie przemyślą wszystkiego, co jest z tym związane i nie przeżyją do końca emocji jakie w nich to budzi. Ja właściwie mam kombinację dwóch powyższych, bo albo rzucam się na coś nowego, albo nie jestem w stanie. Ot bywa. Inna sytuacja, to szukanie wszelkich możliwych informacji na temat. Przykładowo: kiedy nowy sezon? W czym jeszcze grał główny aktor? Jaki jest origin bohatera? Skąd w ogóle pomysł na taką produkcję? Hej, ciekawe jakie były recenzje?? I tu przyznaję bez bicia, że mniej więcej ten model pojawił się u mnie po Daredevilu. Opcjonalnie zawsze można wrócić do wina i czekolady...
PS Skończyłam Jessicę Jones, skończyłam Daredevila, a 9 sezon Doktora właśnie miał finał. Jak żyć?